Tadeusz Rolke
Na początku było zainteresowanie reprodukcjami fotografii obrazów ówczesnego świata, w tym i w magazynach ilustrowanych takich jak „Die Wermacht” i „Der Adler”. A następnie, pragnienie nie tylko oglądania, ale i tworzenia, „produkcji tych [wizualnych] ciekawostek”. „I stąd się wziął pierwszy aparat – mówił Tadeusz Rolke - i potem następny.”
„Na pierwszej fotografii była kobieta - wyjaśniał - Nasza gosposia, Marysia Woźniak [i jej sąsiadka] i był taki sygnał – dodawał - że [fotografowanie] trzeba kontynuować dalej, bo to mi zrobiło przyjemność i zaspokoiło pewne dążenie. Jak się okazało – dążenie informowania. Nie tylko bycia informowanym, ale [żeby też] aktywnie informować, że mogłem pokazać moją fotografię w wielkości 6x9, na której stoi jakaś osoba albo gdzie stoi drzewo [i powiedzieć] to jest moja informacja.”
Później przyszły magazyny „Life”, Paris Match”, TWEN. Reprodukcje fotografii grupy Magnum, fotografowie wojenni. Ideałem byli, jak sam wyznał, reporterzy. Mistrzami byli dla niego m.in. Robert Capa i Henri Cartier-Bresson. Pewnym odniesieniem Sebastiao Salgado i Josef Koudelka.
Dla samego artysty ważną była praca dla pisma „Stolica”, dokumentowanie tego, co powstało i tego, co bezpowrotnie odchodziło. Następnie praca dla miesięczników: „Polska” i „Przekrój", zaś później m.in. dla „Sterna”, „Der Spiegel”, „Brigitte” i „Art, w którym publikowane były jego zdjęcia o sztuce polskiej. W połowie lat 1990-tych współpraca z „Magazynem” Gazety Wyborczej.
Istotną część twórczości i pracy Rolkego stanowią fotografie, które nazywa „nikomu niepotrzebnymi”, czyli takimi, które nie powstały na „czyjeś zamówienie”, nie były „tematem”, który „przyszedł z zewnątrz”, „z zewnętrznego świata”, a które zostały zrobione „tylko dla niego”.
„Są [one] – wyjaśniał artysta - notatkami z codzienności, jakimś zwizualizowaniem momentu”. Jest to ta część jego twórczości, która jest jego twórczością jako „wolnego człowieka, [wolnego] fotografa”, takiego, dla którego istnieje świat poza „światem komercji” i „życia z komercyjnych zamówień”.
Artysta podkreśla, że te dwa nurty nie muszą się wykluczać, że można połączyć je ze sobą: „robić swoje rzeczy, na własne potrzeby – duchowe, artystyczne, i robić komercję, żeby mieć na bułkę z masłem”.
Fotografia Tadeusza Rolkego, co sam podkreśla, dotyczy przede wszystkim ludzi. Jest też jedną z form komunikowania się z nimi i, poprzez zwizualizowanie chwili ich czasu, dzięki jego uważności i spostrzegawczości, wrażliwości na „ten moment”, tę „decydującą chwilę”, przekazywania czegoś o nich, o ich życiu czy twórczości.
Zapytany, czy jego życie mogłoby być życiem bez fotografii, odpowiedział, że nie, że bez względu na to, co się w nim wydarzało lub mogło wydarzyć, „To by też skończyło się w fotografii”, i to „Na pewno”.
W Centrum Sztuki Współczesnej fotografie Tadeusza Rolkego prezentowane były na dwóch dużych wystawach. Pierwsza z nich, pt. „Fotografowałem lata sześćdziesiąte i nie tylko…”, miała miejsce w 1997 roku. Druga natomiast, pt. „Wszystko jest fotografią”, miała miejsce w 2009 roku i była wystawą jubileuszową, zorganizowaną z okazji 80. rocznicy urodzin artysty. (©MG)
W maju br. z okazji 94 urodzin artysty miała miejsce wystawa pt. "Beatryczne" zorganizaowana w ZPAF.