M
23/12/2021

Zbigniew Warpechowski w rozmowie z Markiem Goździewskim

Od dziecka interesowała go sztuka, lubił ją. Podjął jednak studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Szybko jednak przekonał się, podobnie jak później Wilhelm Sasnal, że architektura go nie interesuje. Starał się odnaleźć swoje miejsce w którejś z ówczesnych Akademii Sztuk Pięknych. Nie powiodło mu się, pomimo starań i rozmów w profesorami z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Zdecydował w końcu, że zapisze się na Wydział Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. I zapisał się na trzeci rok, na piąty semestr. Ale i tam przekonał się, że formy przemysłowe go nie interesują. Zrezygnował ze studiów i wrócił do malowania tak jak to robił wcześniej, sam, bez nauczycieli, bez stałej pracowni, bez mieszkania, bez pracy, dzięki której mógłby zarabiać na swoje utrzymanie.

Nie uważał siebie wtedy za artystę. To, że kupił kilka prac różnych artystów, m.in. dwie prace Jerzego Panka, nie czyniło go artystą, To, ze brał udział w życiu artystycznym ówczesnego środowiska krakowskiego również nie czyniło go artystą. Spotkania i rozmowy z innymi artystami także nie czyniły go artystą. Słuchał koncertów jazzowych w ówczesnym jazz klubie na ulicy św. Marka w Krakowie, oglądał spektakle Teatru 38, teatru Cricot 2 i Piwnicy pod Baranami.

Spędzał czas w ówczesnych Krzysztoforach, ówczesnym klubie Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli, dyskutował o wszystkim m.in. z ówczesnymi studentami filozofii podczas spotkań wieczornych, spał w mieszkaniu kolegi lub w pomieszczeniu, w którym mieścił się klub jazzowy. Bez przerwy jednak, na tyle na ile mógł, malował i malował, przedstawił swoje prace nawet na dwóch małych wystawach, zauważonych przez ówczesnych krytyków, z czasem też zaczął pisać, i pisał, pisał wiersze. To jednak również nie czyniło go jeszcze artystą.

Można byłoby powiedzieć, że tym, który zauważył Zbigniewa Warpechowskiego i który doprowadził do jego, w pewnym sensie, wystawy dyplomowej i egzaminu dyplomowego, był Tadeusz Kantor, a następnie Jerzy Nowosielski. Można byłoby też powiedzieć, że tą osobą, która nie tylko jako pierwsza zrecenzowała jego poezję, lecz również tą, u której jakby zdał on swój egzamin z niej, była, w pewnym sensie, Ewa Demarczyk..

Dzięki poezji odkrył i zaczął praktykować performans, stając się jednym z jego prekursorów.

To wszystko, niemal cały swój krakowski czas, również to, czego doświadczył wtedy, i później, gdy już opuścił Kraków, przynajmniej niektóre późniejsze swoje doświadczenia i wydarzenia ze swojego życia, przywołuje Zbigniew Warpechowski, artysta, poeta, teoretyk sztuki awangardowej, performer, malarz i rzeźbiarz, podczas rozmowy, która miała miejsce w jego domu w Sandomierzu w dniu 9 grudnia 2021.