Nie wychodząc z domu możemy odbyć w swobodnej atmosferze krótki ale intensywny spacer z dyrektorem Wojciechem Krukowskim po jego zamku. Jest wczesna wiosna roku 2004, początek kwietnia. Zbliżamy się do Zamku Ujazdowskiego od zachodniej strony mijając „Ławy” Jenny Holzer. Na fasadzie wita nas obecnie nieistniejący napis Lawrence’a Weinera „O wiele rzeczy za dużo by zmieścić w tak małym pudełku”. Wchodzimy głównym wejściem i poprzez księgarnię dostajemy się na galerie. Przechodzimy przez wystawę Borysa Michajłowa, ekspozycję Muzeum Szpitala Ujazdowskiego i Kolekcję 4, schodzimy do piwnic z pracami Eduardo Chillidy. Odwiedzamy też Cafe Baumgart, Galerię Opera, bibliotekę, wideotekę, zaglądamy na kinowy seans. Trafimy też do budynku Laboratorium przed jego przebudową i rzucimy okiem na salę widowiskową, miejsce wielu spektakularnych zdarzeń. Wracając do zamku na chwilę zatrzymamy się w efemerycznym klubie Miejsce. Później przechodząc przez Qchnię Artystyczną wyjdziemy na taras wschodni z widokiem na Kanał Piaseczyński. Stamtąd przeniesiemy się znów na stronę zachodnią i zejdziemy do cysterny wodnej, której przestrzenie Piotr Kopik i Ivo Nikić opanowali rzeczami znalezionymi w piwnicach warszawskich. Pożegna nas widoczny wtedy na północnej elewacji zamku tekst Weinera w wersji oryginalnej, brzmiąc jak trafne motto.